Co warto zobaczyć na Jukatanie? Mnóstwo rzeczy! Spędziliśmy tam 3 tygodnie w podróży z dziećmi i trochę Wam opowiem.

Jukatan – gdzie to jest? W skrócie to kawałek Meksyku. Półwysep Jukatan to półwysep w Ameryce Środkowej pomiędzy Zatoką Meksykańską, a Morzem Karaibskim. To właśnie na Jukatan najczęściej latają turyści odwiedzający Meksyk z biurami podróży.

Jukatan atrakcje – TOP 10

Cancun – czyli pewnie, tam gdzie lecą wszyscy 🙂 Ale mimo wszystko warto. Kilometry pięknych plaż, biały piasek i turkusowa woda. My mieszkaliśmy w części Zona Hotelera – tam są właściwie tylko hotele. Wybraliśmy hotel z opcją all inclusive, by przez kilka dni przed odkrywaniem Meksyku nie robić kompletnie nic. TIP: bardzo polecam zamówienie taksówki przez Booking. Na lotnisku w Cancun spotkacie dziesiątki, jak nie setki taksówkarzy z bardzo różnymi ofertami. My jednak wybraliśmy naszym zdaniem bardziej bezpieczną formę – zapłaciliśmy przez Booking, znaliśmy cenę wcześniej, pan nas zawiózł pod same drzwi hotelu.

Playa del Carmen + rejs na wyspę Cozumel. Playa del Carmen to kolejny z kurortów zaraz po Cancun i Tulum. Tu również znajdziecie kilometry plaży, restauracje, piękne widoki. Stąd właśnie popłynęliśmy promem na wyspę Cozumel i bardzo polecamy. Płynie się niecałą godzinkę, a wrażenie niesamowite. TIP: warto wcześniej poczytać, która plaża na Cozumel jest najlepsza pod kątem tego, czego oczekujemy i z portu pojechać tam taksówką. Wiele plaż na Cozumel jest płatnych – wygląda to w ten sposób, że wchodzimy na zamknięty płatny teren z restauracjami i atrakcjami. Nie da się wejść, zobaczyć i wyjść, więc polecam poczytać wcześniej. Bilet na rejs możecie ze spokojem kupić w wielu biletomatach w porcie – cena taka sama jak w Internecie.

Tulum – trzeci z największych kurortów Jukatanu, ale zupełnie inny niż dwa poprzednie. Domki w dżungli, butikowe hotele, ezoteryczny klimat, joga na plaży i piękni ludzie. To trzeba zobaczyć! My w Tulum spaliśmy w domkach w dżungli Posada Lamar – piękne miejsca, pyszne śniadania podane na tarasie domku.

Merida: muzeum Majów, wycieczka piętrowym autobusem turystycznym i fantastyczne Animaya ZOO. To ostatnie rewelacyjne dla dzieci. W środku miasta, z pięknym placem zabaw w cieniu, punktami gastronomicznymi, w dodatku darmowe! Płaci się tylko za przejazd przez safari – kosztuje kilka złotych, a żyrafa na wyciągnięcie ręki, albo prawdziwe różowe flamingi, to fantastyczny widok. W Meridzie, byliśmy też na kolacji, która znalazła się w TOP 3 w moim życiu – niesamowite smaki i wyczuwalna ogromna pasja właściciela. Uściskajcie szefa Antonio od nas, jeżeli kiedyś tam traficie 🙂

Chichen Itza + Valladolid + Mayapan. To wycieczka na cały dzień, którą warto rozpocząć bardzo wcześnie. W kompleksie piramid Chichen Itza trzeba się nastawić na upał, mnóstwo ludzi i jeszcze więcej handlarzy. Komercja nas tam bardzo denerwowała, ale uznaliśmy że nie zobaczyć jednego z Cudów Świata będąc tak blisko to trochę słabo 🙂 Wybraliśmy zwiedzanie bez przewodnika – a tych było tam bardzo wielu. Dalej pojechaliśmy do bardzo klimatycznego miasteczka Valladolid – pokręciliśmy się po wąskich uliczkach, zjedliśmy pyszne tacos i pojechaliśmy na plantację agawy, z której robi się tequilę Mayapan. bardzo fajne doświadczenie – oprowadzono nas, pokazano cały proces produkcji. Za wstęp płacą tylko dorośli, bo w cenie jest degustacja alkoholu. TIP: Pod Chichen Itza jest oficjalny duży parking – nie dajcie się zwieść po drodze zaproszeniami na inne parkingi. Jedźcie do samego końca 🙂

Cenoty Santa Barbara – cento w Meksyku jak grzybów po deszczu w Polsce 🙂 Na każdym kroku znajdziedzie cenotę, którą można zwiedzać, pływać. Cenoty Santa Barbara są o tyle ciekawe, że w cenie jednego biletu mamy aż 3 cenoty o różnych głębokościach. Dodatkowo na miejscu są szatnie, restauracja i transport między jedną a drugą cenotą. Bardzo fajnie zorganizowane miejsce. TIP: jadąc przez Jukatan będziecie mijać mnóstwo ulicznych sprzedawców biletów do cenot. Warto być asertywnym. Nas zaczepiało wielu oferując ominięcie kolejki, parking przy domu itd. W przypadku cenot Santa Barbara kompletnie nie ma to sensu – bezpośrednio przed wejściem jest duży, oficjalny parking, a kolejka idzie bardzo szybko. Drugi TIP to buty do wody i pianki dla dzieci – nie jest to konieczne, ale bardzo polecam. Chodzenie po skałkach w klapkach albo na boso do wygodnych i bezpiecznych nie należy. A jeżeli chodzi o pianki, to pamiętajcie, że to woda w jaskini – jest zimno 🙂

Uxmal + muzeum kakao. Jeden z kompleksów piramid Majów + plantacja i muzeum kakao. Na plantacji jest muzeum pokazujące cały proces produkcji, Można też spróbować prawdziwego kakao. Bardzo polecamy. TIP: Pod Uxmal również jest oficjalny duży parking – tu także jedźcie do samego końca 🙂

Progreso + hotel Reef. W Progreso byliśmy 2 razy – raz na dniu plażowania, a raz wybraliśmy się tam na weekend do hotelu Reef. Fantastyczne miejsce! Pyszne jedzenie, animacje, baseny i niesamowite domki z widokiem i hamakiem w pokoju, na którym nasze dzieci spały 🙂 Jeżeli chodzi o pobyt na plaży, to gdy tylko na jakąkolwiek wejdziecie przybiegnie do Was człowiek, który wynajmuje leżaki… tu się można zdziwić jeżeli chodzi o ceny 🙂 Targujcie się! Natomiast polecam TIP: zaparkujcie na parkingu restauracji Crabster – po pierwsze mają przepyszne jedzenie, a po drugie możecie w ten sposób zaplanować tam cały dzień. Wystarczy, że skorzystacie z restauracji, a będziecie mieli dostęp do toalety, parkingu i plaży. Wiele restauracji działa w ten sposób w Meksyku. Oczywiście bezpłatnie możecie zwyczajnie rozłożyć koc na plaży, ale gwarantuję Wam, że długo nie wytrzymacie – chyba, że macie parasol.

Celestun + rejs przez dżunglę (rezerwat biosfery). Jadąc na plażę do Celestun warto dojechać do punktu “Parador Turistico Celestun” – tam wykupić wycieczkę łodzią przez dżunglę. Nic się nie rezerwujemy wcześniej itp – podchodzimy do okienka, płacimy i idziemy wybierać łódź. W zależności od osoby, która łódź prowadzi i od pory dnia oraz roku możemy zobaczyć flamingi, krokodyle, węże, wyspę ptaków, namorzyny albo krystalicznie czystą wodę w dżungli. Można się dogadać i poprosić o pokazanie czegoś specjalnego – oni wiedzą gdzie śpi krokodyl albo wąż. My byliśmy w maju – podobno flamingów już tam nie powinno być, a jednak pan nas zabrał 😉 Nie załapaliśmy sie jednak na krokodyle, bo byliśmy tam rano, a te podobno lubią popołudniowe słońce. Łodzią wracamy w to samo miejsce z którego wypływaliśmy i teraz polecam wycieczkę do Celestun na plażę – tu podobnie jak w Progreso: najlepiej znaleźć restaurację, która ma swoje leżaki, prysznice, toalety itd i na jej terenie spędzić dzień. My polecamy TĘ. Jak policzycie koszt leżaków to wariant z jedzeniem zdecydowanie się opłaca.

Izamal + Kimbila. Dwa małe miasteczka z niesamowitym klimatem. Izamal to tzw. żółte miasteczko z naszym polskim akcentem – zobaczymy tam pomnik Jana Pawła II. Z kolei Kimbila to miasto haftu – znajdziecie tam mnóstwo sklepików wypełnionych ubraniami z tradycyjnym meksykańskim haftem. TIP: W Kimbila raczej gotówka, ale ceny za tę samą sukienkę kilka razy niższe niż w pozostałych miastach.

I bonus – miejsca, w których nie byliśmy, ale podobno są rewelacyjne:

  • park Xcaret
  • rejs z Cancun na Isla Mujeres
  • planetarium i rajd samochodami po dźungli przy Uxmal
  • Ek Balam
  • Coba
  • Akumal
  • Delfinarium na wyspie Cozumel
  • ruiny Majów w Tulum

Przeczytałaś? To zostań ze mną na dłużej!

Wpadnij na mojego Instagram’a

Odwiedź Facebook’a

Możesz też zrobić zakupy w moim sklepie i powiedzieć #mamczasdlasiebie!

Mum's Life