O tym miejscu słyszałam od dawna – próbowałam nawet już kiedyś tam pojechać, ale albo nasz kalendarz był zbyt napięty, albo wszystkie pokoje były zarezerwowane. W tym roku udało nam się znaleźć kilka dni wolnego i Majówkę spędziliśmy właśnie w Olandii…

Zdjęcia na stronie cudowne! Opis okolicy również. Z takim nastawieniem spakowaliśmy pół domu i pojechaliśmy na rodzinną wyprawę ?

Lokalizacja:

Dla nas super, bo blisko! Prusim w Wielkopolsce, my też w Wielkopolsce więc trochę ponad godzinkę i byliśmy na miejscu. A dokładny adres dla Was tu: Prusim 5, 64-420 Kwilcz.

Zakwaterowanie: 

Poprosiłam o pokój rodzinny – tj. trochę większy niż standardowy, z dostawką dla Wiki i łóżeczkiem turystycznym dla Neli. My mieliśmy tradycyjne duże łóżko, Wiki rozkładaną kanapę z ogromną powierzchnią spania, a Neli przygotowane łóżeczko – wszystkie pościele czyste, pachnące, ręczniki świeże ? W pokoju mieliśmy oczywiście łazienkę i lodówkę. Nie było czajnika, ale dostarczono nam go do pokoju kiedy o to poprosiliśmy. I tu taka moja rada – pytajcie o udogodnienia w hotelach! Już kilka razy spotkałam się z czyimś narzekaniem na brak czegoś, a potem się okazywało, że przecież można było to bez problemu dostać, coś zmienić, dogadać się ?

Olandia posiada 2 budynki z pokojami – Kamiennik i Spichlerz. Kamiennik to super budynek dla rodzin z dziećmi – blisko plaży, placu zabaw, restauracji. Wieczorami rodzice siedzieli na ławeczkach pod budynkiem, albo przy stolikach na parterze budynku. Natomiast Spichlerz, to budynek ze SPA – więc jeżeli korzystasz z zabiegów, to zapewne lepsza będzie dla Ciebie ta lokalizacja. Dodatkowo w Spichlerzu jest Winiarnia! Idealnie na pobyt dla dorosłych.

Jedzenie:

Wybraliśmy pakiet ze śniadaniem i obiadokolacją. Zacznijmy od śniadań – ilość jedzenia, smak, jakość, świeżość naprawdę zachwycały! Śniadania odbywały się w formie bufetu i to, co mnie szczególnie urzekło, to fakt że przychodząc na śniadanie nawet pod koniec pory śniadaniowej mieliśmy ogromny wybór wszystkiego. Czasami w hotelach spotykam się z tym, że o 7 rano na stołach jest wszystko, ale o 10 pozostaje nam już tylko chleb z dżemem – tu tak nie było. Na bieżąco wszystko uzupełniano, dokładano ciepłe rzeczy. Naprawdę nie mogliśmy wyjść z restauracji głodni ? Do tego codziennie pyszne domowe ciasto, babeczki z truskawkami, świeży chleb… poezja!

Obiadokolacja – tu podobnie jak powyżej, Mnóstwo wszystkiego co pyszne. Zawsze była zupa… albo dwie, do tego wybór kilku dań, świeżych sałat, warzyw.   Zawsze coś dla dzieci i coś wegetariańskiego. Naprawdę czułam, że przywiozłam jakiś nadbagaż w brzuchu ? Ale co ja poradzę, jak lepszych pierogów niż w Olandii nie jadłam!

Jedyne co sprawiało nam trudność, to dostęp do restauracji – musieliśmy wjeżdżać wózkiem po schodach, mimo iż po drugiej stronie sali restauracyjnej był płaski wjazd – tam niestety drzwi zamknięte. Przypuszczam, ze wynikało to z konieczności „odmeldowania” się u pracownika restauracji wchodząc na posiłek, ale dla rodzin z dziećmi wejście bez schodów na pewno byłoby łatwiejsze… szczególnie jak się ma wózek o takim rozstawie kół jak nasz i wszelkie podjazdy dla wózków doprowadzają nas do gorączki ?

Atrakcje dla dzieci:

W Olandii jest co robić! Mini ZOO: konie, kozy, osiołki, ptactwo, króliki – Wiki oszalała z radości ? Duży plac zabaw, plaża, jezioro, ogromny zielony teren, przejazdy bryczką, zorganizowane karmienie zwierząt, boisko do golfa, wypożyczalnia rowerów. W budynkach są też sale zabaw – małe i raczej z podstawowym wyposażeniem, ale coś dla dziecka się zawsze znajdzie. Trafiliśmy też na okres, w którym na miejscu były animacje dla dzieci – to bardzo fajny pomysł, by rodzice mogli chwilę odetchnąć. Dodatkowo – miniaturki wiatraków, domków gdzie codziennie musiałyśmy sprawdzać czy mieszkają tam krasnoludki ?

Atrakcje dla dorosłych:

Jest SPA, jest Winiarnia w której odbywają się degustacje… czego chcieć więcej? No może niani dla dzieci ?

Okolica:

Spokój, cisza, trasy rowerowe, pola… dla takich mieszczuchów jak my to miejsce idealne!

Czy tam wrócimy? Myślę, że na pewno! Jest to świetna alternatywa dla letnich wakacji/ weekendów nad morzem. Bardzo nie lubię tłumów, straganów itd. W Olandii jest prywatna plaża, leżaczki, parasole – toalety, restauracja… Mam nadzieję, że spędzimy tam kilka wakacyjnych dni, bo naprawdę jestem oczarowana tym miejscem i gorąco Wam polecam!