Weekend z dziećmi. Wiecie jak długo czekałam na taki wyjazd? 6 lat 🙂 Jeździliśmy wcześniej sporo, ale teraz to jest zupełnie inny poziom podróżowania – bez wózków, pieluch, nocników, karmienia, słoiczków, butelek, drzemek itd. Dziewczyny spacerowały dzielnie, każda ze swoim plecakiem – a łącznie przeszliśmy 20 km!

Naprawdę to był genialny weekend i chcę się nim z Wami podzielić, bo może którąś z Was zainspiruję?

Tym samym zaczynam serię #jedziemynawycieczkę bo tego lata zamierzamy zwiedzić naprawdę wiele!

Zaczęło się od tego, że dziewczynki chciały zobaczyć “jakiś zamek”. Mój mąż rzucił “Malbork” i machina ruszyła. No bo jak Malbork to Toruń, jak Toruń to może Ciechocinek, jak zamki to może nocleg w zamku?

Zrobiliśmy plan i ruszyliśmy w drogę.

Weekend z dziećmi – plan wycieczki do Torunia i Malborka.

Wyjazd: sobota 8.30 z Poznania.

Powrót: niedziela 21.

Dzień I:

TORUŃ

Najpierw udaliśmy się do Torunia. Tu mieliśmy spory problem ze znalezieniem miejsca parkingowego – nie wiem jak to wygląda w sezonie, czy są jakieś dodatkowe parkingi, ale w maju 2021 miejsc było naprawdę mało, a samochodów całkiem sporo. Finalnie udało się nam zaparkować przy jednej z głównych ulic – sobota bez opłat.

Na liście mieliśmy sporo miejsc, ale odwiedziliśmy następujące:

  • Krzywa Wieża – nie wchodziliśmy do środka. Dziewczynki jak większość turystów stanęły pod wieżą, próbując się o nią oprzeć i tyle. Pamiątkowe zdjęcie i idziemy dalej.
  • Dom Mikołaja Kopernika – tu również krótki przystanek, wytłumaczyliśmy dzieciom gdzie jesteśmy i kim był Kopernik, fotka i idziemy.
  • Spacer po Rynku Staromiejskim. A tu: Ratusz, fontanna z żabami, pomnik Mikołaja Kopernika, pomnik osiołka czy pieska Filusia. Toruński Rynek jest piękny i można po nim spacerować długo, ale nadszedł czas na…
  • Obiad na Rynku – a wybór jest ogromny! Restauracji jest tam mnóstwo i naprawdę każdy znajdzie coś dla siebie. My wybraliśmy polecaną przez Was na Instagram’ie pierogarnię Stary Młyn. Było pysznie!
  • Manufaktura Cukierków – to tak naprawdę sklep z cukierkami, ale na dzieciach ściana pełna słodkości robiła wrażenie. Dodatkowo za szybą panie robiły ogromne lizaki, co było niezwykłą atrakcją dla dziewczynek 🙂 Kupiliśmy po lizaku, paczce cukierków i poszliśmy dalej.
  • Planetarium. Pokaz w planetarium okazał się świetnym przeżyciem. Warto wcześniej sprawdzić program i doczytać, które pokazy są odpowiednie dla dzieci (podobno są specjalne, dedykowane dla najmłodszych). My trafiliśmy na pokaz “Zostać astronomem”. Panie w kasie rekomendowały ten tytuł jako odpowiedni dla dzieci w wieku 7+, ale nasza czterolatka siedziała przez 40 minut jak zaczarowana. Genialne efekty specjalne, prosty język, humor – naprawdę nam się podobało. Było fajnie do tego stopnia, że zastanawialiśmy się czy nie zostać na kolejnych pokazach.
  • brzeg Wisły i spacer Bulwarem Filadelfijski – tutaj można spędzić sporo czasu. Można spacerować, można siedzieć na schodach, są lody. Zatem jeżeli pogoda sprzyja, to naprawdę można się tu zrelaksować.

Mieliśmy też na liście kilka innych atrakcji:

  • Muzeum Toruńskiego Piernika oraz Żywe Muzeum Piernika – ale przez pandemię jeszcze nie było pokazów. Natomiast pierniki możecie kupić na każdym kroku.
  • Muzeum Zabawek, ale zapomnieliśmy o nim 🙂
  • Słynne lody u Lenkiewicza, ale cztery panie stojące za ladą totalnie nie były nami zainteresowane, a na pytania nie odpowiadały… więc sobie poszliśmy.
  • rejs po Wiśle – rejsy również są chwilowo wstrzymane
  • Dom Legend Toruńskich
  • Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy – podobno super miejsce!

CIECHOCINEK

Dalej pojechaliśmy do Ciechocinka. Tu sprawa jest bardzo prosta – parkujemy na “parkingu pod tężniami” za 3 zł/ godzinę albo 5 zł/ 2 godziny i idziemy na spacer.

  • Możemy spacerować wzdłuż tężni.
  • Możemy zapłacić 12,50 zł za rodzinę 2+2 i wejść na taras widokowy.
  • Możemy też wejść do Groty Solnej w tężniach i poinhalować się przez 30 minut.

Pełna dowolność. My wybraliśmy spacer i taras widokowy, a całość zajęła nam około godziny.

GOLUB – DOBRZYŃ

Na koniec dnia udaliśmy się do Golubia-Dobrzynia. A tam? Zaplanowałam dla naszej rodziny noc w zamku Golubskim 🙂

Trafiłam na to miejsce przez przypadek szukając na Booking fajnego hotelu i to był strzał w dziesiątkę! Piękne miejsce, bardzo miła obsługa i raczej normalna cena, bo za pokój 4-osobowy z łazienką zapłaciliśmy 240 zł. Pokoje są różne – my wybraliśmy taki z dwoma piętrowymi łóżkami, bo dziewczynki od roku marzą o piętrowym łożku… zaczęły zaraz po tym, jak urządziliśmy im piękne pokoje z łóżkami domkami 🙂

W cenie noclegu możemy też zwiedzać zamek. Niestety restauracja hotelowa nadal jest zamknięta, ale około 250 metrów od zamku znajduje się Dwór Fijewo, w którym goście zamku mogą zjeść śniadanie w cenie 25 zł za osobę. I tu miła niespodzianka – śniadanie serwowane jest w formie bufetu i powinniśmy za nie zapłacić 100 zł, ale pani kelnerka widząc, że śniadanie naszych dzieci to filiżanka mleka i kilka płatków potraktowała nas ulgowo i zapłaciliśmy tylko 50 zł. Bardzo miły gest.

Natomiast dzień wcześniej byliśmy również na kolacji w Dworze Fijewo – pyszna kuchnia, bardzo dobre lokalne piwo. Polecamy szczerze!

Dzień II:

MALBORK

Po śniadaniu i zwiedzaniu zamku ruszyliśmy do Malborka!

Z Golubia mieliśmy do pokonania 160 km i z postojem udało się to zrobić w dwie godziny.

Sam Malbork jest świetnie zorganizowany pod kątem turystów. Nie mieliśmy problemu z parkowaniem jak w Toruniu, a restauracje są co kawałek. Parkowaliśmy kilkadziesiąt metrów od McDonalnd’s i kilkaset metrów od samego zamku. Zatem szybka kawka, dzieci frytki i ruszamy!

Tu mieliśmy tylko jeden cel: Zamek w Malborku.

Bilety do zamku dla naszej rodziny kosztowały 60 zł, a do wyboru mieliśmy kilka opcji.

  • zwiedzanie z przewodnikiem – tworzone są grupy 10-cio osobowe, które oprowadza przewodnik. Wycieczka trwa 2 godziny.
  • zwiedzanie z audioprzewodnikiem. Otrzymujemy słuchawki i nadajnik i z tym zwiedzamy. Audioprzewodnik prowadzi nas przez cały zamek
  • zwiedzanie z niczym 😉 Czyli chodzisz gdzie chcesz, oglądasz co chcesz i wiesz tyle ile usłyszysz od przewodnika jakiejś grupy lub doczytasz w książce.

My wybraliśmy opcję zwiedzania z audioprzewodnikiem. Chcieliśmy chodzić swoim tempem i mieć dowolność. Zwiedziliśmy zamek, potem siedzieliśmy trochę na dziedzińcu i poszliśmy nad rzekę.

Dobra rada! Toaleta znajduje się tylko w płatnej części – tj, w podziemiach dziedzińca zamku. Warto o tym pamiętać szczególnie, jeżeli jesteście z dziećmi. My nie wiedzieliśmy, że to jedyne miejsce. Poszliśmy więc nad rzekę no i niestety musiałam potem biec z dziećmi w poszukiwaniu toalety. W murach zamku znajduje się restauracja, w której również jest WC, ale jak tylko jedna z pań z obsługi zobaczyła, że się zbliżamy wyszła do nas powiedzieć nam z uśmiechem, że mamy sobie szukać innego miejsca. Wszystko rozumiem, ale w takich momentach się we mnie gotuje, bo bieganie z dzieckiem z potrzebą to niezły stres. Całe szczęście panowie ze Straży Zamkowej byli bardzo mili i ponownie wpuścili nas do środka zamku. Zatem pamiętajcie – toaleta “na zapas” w środku 🙂

Jeżeli chodzi o jedzenie, to zaplecze jest całkiem spore – są budki z jedzeniem, lodami, napojami. Są miejsca żeby usiąść. Naprawdę można miło spędzić czas pod murami zamku.

Natomiast my jedziemy dalej – już w kierunku domu, ale po drodze mamy jeszcze jeden przystanek.

SZTUM

Tu kolejny z krzyżackich zamków. O wiele mniejszy przez co nie zrobił na nas już takiego wrażenia, ale położony w pięknym otoczeniu – nad wodą. Zjedliśmy tam obiad, odpoczęliśmy i ruszyliśmy do domu.

Weekend z dziećmi – kosztorys.

Nie wiem jak Wy, ale ja planując coś bardzo lubię wiedzieć ile to będzie kosztowało. Dlatego też podsumowałam wydatki, by dać Wam obraz tego ile taki weekend z dziećmi może kosztować.

Dla przypomnienia – nasza rodzina, to dwoje dorosłych i dzieci w wieku 4 i 6 lat. To oznacza, że w restauracji wystarczają nam 3 dania, bo i tak dojadamy po dzieciach 🙂 Ale jeżeli już chodzi o lody, to zamawiamy 4 porcje. W kwestii biletów łapiemy się jeszcze na 2 ulgowe, albo bilet rodzinny. A w hotelu potrzebujemy już raczej osobnych łóżek lub jednego dużego i kanapy.

Podsumujmy:

  • 240 zł – paliwo. Nasz samochód napędzany jest benzyną i zrobiliśmy łącznie około 800 km – to tak, by łatwiej Wam było policzyć 🙂
  • 21,50 zł – autostrada
  • 240 zł – hotel.
  • 50 zł – śniadanie
  • 100 zł – obiad pierwszego dnia (te pyszne pierogi!)
  • 100 zł – kolacja drugiego dnia (burgery, rosołki, frytki)
  • 21 zł – lody pierwszego dnia
  • 60 zł – wejście do planetarium dla całej rodziny
  • 60 zł – wejście do zamku w Malborku dla całej rodziny
  • 40 zł – pamiątki – księżniczkowe wianki 🙂
  • 21 zł – lody drugiego dnia
  • 50 zł – jedzenie w trasie – słynna ekskluzywna restauracja ze złotym M 🙂

RAZEM: 1003,50 zł

Weźcie jednak pod uwagę, że każdy z nas ma inny samochód, inną odległość, lubi inne hotele, je co innego itd. Ale obraz sytuacji macie 🙂

Przed nami kolejny weekend z dziećmi!

Tym razem w planach mamy Wrocław, Kraków i okolice. Tu spędzimy 3 dni i również będziemy je relacjonować.

Dajcie znać, czy cykl #jedziemynawycieczkę jest dla Was przydatny i może podpowiecie jakie kolejne miejsca mamy odwiedzić?