Wakacje bez dzieci, czy wakacje z dziećmi? Bez wózka, bez pośpiechu, bez szukania miejsc bezpiecznych dla maluchów, bez placu zabaw. Tylko we dwoje? Idziemy gdzie chcemy, o której chcemy, robimy co chcemy. Brzmi dobrze? Czy już tęsknisz za maluchami i decydujesz się jednak na opcję rodzinną? ?

prezent dla niego

W czasie naszych greckich wakacji we dwoje zasypałam Was zdjęciami w moich social media. Piękne widoki, wschody i zachody słońca, wino, morze… Czego chcieć więcej?

Za to Wy zasypałyście mnie wiadomościami: „Ale zazdroszczę!”, „Ja też chcę”, „Już nie pamiętam jak to jest”, „Z kim są teraz Wasze dzieci???”, „Ja bym tak nie mogła”, „Nie tęsknisz?”, „Egoistycznie z Twojej strony…”… Wszystko wzięłam na klatę i cieszyłam się tymi chwilami spokoju, ale chciałabym się z Wami podzielić tym, dlaczego polecieliśmy na wakacje bez dzieci, jak się do tego przygotowaliśmy, z kim dziewczynki zostały i czy tęskniłam.

Zaczęło się od tego, że wróciliśmy z jakiegoś wyjazdu z dziećmi – trochę zmęczeni, trochę stęsknieni za domem. Dzieci poszły spać, ja rozpakowałam milion walizek/ toreb/ torebeczek, wstawiłam trylion pralek i usiadłam przed komputerem. Chciałam popracować, ale dopadła mnie siła marketingu internetowego i zobaczyłam banner Ryanair… i to był ten moment! Jednym z wielu punktów do zdobycia na naszej liście podróży zawsze były Ateny – a, że bilety miały akurat świetną cenę…. Spojrzeliśmy na siebie wzrokiem wspominającym naszą poprzednia podróż do Grecji i potem już nabraliśmy sprinterskiego tempa – zadzwoniłam szybko do moich rodziców z pytaniem czy się podejmą…

JA: „Bo my byśmy chcieli wyjechać we dwoje”

MAMA: „Oczywiście, zostaniemy z dziewczynkami na noc!”

JA: „Tylko, że to nie będzie jedna noc….to 3 noce”

MAMA: „Poradzimy sobie!”

JA: „Aaaaa i to nie będzie Poznań….”

MAMA: „Gdzieś dalej?”

JA: „Noo…. Grecja?”

MAMA: „Ahhh…. moja Grecja?” (Mama marzy o Grecji ? ) „Też sobie poradzimy” ?

Btw mówiłam już, że mam najlepszych rodziców na świecie?? ?

I tak z trzech nocy zrobiły się 4. Z planów pakowania w 5 minut zrobił się tydzień, bo zapomniałam o tym że dziewczynki też trzeba spakować do dziadków. Na samą myśl o wakacjach serce biło mi jakoś mocniej i nie mogłam się doczekać. Zawieźliśmy dzieci i psa do dziadków, pożegnanie nie było specjalnie długie, bo dziewczynki czują się u nich jak w raju więc jakoś szczególnie nie chciały się nawet żegnać… Wróciliśmy na noc do domu, wyspaliśmy się (!!!!!) i nad ranem wreszcie polecieliśmy!

Wakacje bez dzieci? Co było dla mnie niezwykle ważne przy organizacji i planowaniu?

  • musiałam być absolutnie pewna osób, z którymi zostawiliśmy dziewczynki. Nie wchodziła w grę żadna – nawet najlepsza niania, żadna ciocia, żadna koleżanka. Wiedziałam, że to muszą być dziadkowie, którzy doskonale znają nasze dzieci, którzy potrafią ukoić ich płacz, którzy chcą dla nich jak najlepiej.
  • musiałam być też totalnie pewna, że dla osób z którymi zostawiam dzieci to nie jest problem i że nie burzę ich planów.
  • na dłużej niż 4 dni bym się chyba nie zdecydowała – to był nasz pierwszy wspólny wyjazd bez dzieci więc myślałam głównie o tym, co się będzie działo w ich głowach. Teraz kiedy już wiem, że dziadkowie sobie świetnie radzą, a Wiki na słowa „jedziesz na wakacje do dziadków” piszczy i skacze pod sufit – jestem gotowa na dłuższe wakacje… nie wiem tylko czy dziadkowie są ?
  • nie odważyłabym się na miejsca niebezpieczne, bez cywilizacji, bez opieki medycznej – mam dla kogo żyć i do kogo wracać!
  • nie poleciałabym w miejsce, z którego nie mogę w każdej chwili wrócić… czyli z jakiejś bezludnej wyspy?
  • wewnętrzny spokój – musiałam mieć wszystko zaplanowane tak, by czuć się spokojnie. Zostawiłam rodzicom mnóstwo instrukcji – co dziewczynki jedzą, czego nie jedzą, z czym lubią spać, w co lubią się bawić, jak dawkować leki w nagłych przypadkach itd. Przypuszczam, że w te kartki spojrzeli może 2 razy, ale ja czułam się spokojna, że oni wiedzą i oni czuli się spokojni, gdyby czegoś zapomnieli. Poza tym… mamy przecież telefony?
  • no właśnie telefony – zawsze miałam telefon włączony!
  • odciążenie dla opiekunów – zorganizowaliśmy to tak, że na jeden dzień do wesołej ekipy dołączyli drudzy dziadkowie. Dzięki temu moi rodzice mogli usiąść na chwilę.
  • bezpieczny dom – to akurat bardzo ważne przy każdym wyjeździe. Mamy na to kilka sposobów:
    • zamknięte okna – szczególnie te na balkon
    • dobrze zamknięte drzwi – taka podstawa, ale w wakacyjnym pośpiechu można zapomnieć
    • wyłączone piekarniki, żelazka, lokówki itd. Mamy taki sposób, że wynosimy wszystkie bagaże i jedno z nas idzie do domu jeszcze raz obejść i sprawdzić całość
    • uprzedzeni sąsiedzi.  Nasi sąsiedzi wiedzieli, że wyjeżdżamy, wiedzieli kto i kiedy przyjedzie nam podlać kwiaty itd.
    • alarm – włączony!
    • kamera – nie mówię, że macie teraz zakładać monitoring w całym domu… my nie założyliśmy ? Ale mamy kamerę YI Home Camera, do niej aplikację w telefonie i widzimy co się dzieje w domu. Nasza stoi w takim miejscu, że złodziej jej nie zobaczy, ale my zobaczymy złodzieja, dostaniemy powiadomienie na telefon i zdążymy zadzwonić gdzie trzeba. Posiada alert ruchu, można nią przybliżać obraz, robić zdjęcia, nagrywać… Na mieszkaniowe potrzeby jest super! Można też podglądać co robi niania, dzieci, mąż… ?

Zalety wyjazdu we dwoje?

  • love is in the air! ? Taki wyjazd naprawdę zbliża! Trochę się czułam jak w podróży poślubnej – no może dopiero wtedy gdy wyluzowałam, bo na początku chciałam co 5 minut dzwonić do dziadków
  • można iść wszędzie – Nie martwisz się o upał, o brak windy, o tereny dla wózka, o miejsce do przewijania dziecka…
  • …i o każdej porze – wschód słońca? Czemu nie! Cały dzień na plaży? Jasne! Drzemka Neli? Aaa to nie te wakacje ?
  • mam zdjęcia z mężem – czy Wy też macie tak, że zdjęcia z rodzinnych wakacji to głównie zdjęcia dzieci?? My tak mamy ? A z tych wakacji mamy mnóstwo zdjęć we dwoje. Ma też zdjęcia mój mąż, bo z reguły to on biega z aparatem za nami.
  • rozmowy – bez przerywników „a po co?”, „a co to?”, „a dlaczego?”. Mogliśmy pogadać, nagadać się, omówić nasze plany, nasze cele na przyszłość itd
  • totalne naładowanie baterii, odespanie, relaks!

Minusy wakacji bez dzieci?

  • tęsknota! No nie oszukujmy się – tęskniłam za tymi naszymi łobuzami. Myślałam co robią, czy nie tęsknią, czy nie płaczą, czy dają babci i dziadkowi odetchnąć chociaż na chwilę.
  • to by było na tyle z minusów….

Podsumowanie?

Miałam przez chwilę wyrzuty sumienia, ale szybko mi przeszło ? Ułożyłam sobie to w głowie następująco – gdyby to były nasze jedyne wakacje w roku to pewnie chciałabym pojechać z dziećmi, ale że jeździmy sporo to jest równowaga.

…. i tak, pojechałabym jeszcze raz! I drugie tak – wakacje bez dzieci będą naszą nową tradycją: co roku kilka dni tylko we dwoje