Jak się człowiek zdenerwuje, to zaraz mu się lepiej pisze! I szybciej, i sprawniej, i bardziej dobitnie… Powtórzę się – chyba trzeci raz z tego co pamiętam, ale trudno… Przeżyjecie, albo znowu „odlajki” się posypią ? Jak w odpowiedzi na zaproszenie na kurs pierwszej pomocy słyszę: „Poczytam sobie w Internecie” to najpierw mnie fala agresji zalewa, liczę sobie w głowie do pięciu, żeby osobnika nie udusić i pytam grzecznie: „A kiedy? Jak będziesz miała nieprzytomne dziecko przed sobą? Czy jak się naje tabletek babci i pianę z ust zacznie toczyć”. Albo jak słyszę: „Jedno dziecko wychowałam i nic mu się nie stało, to drugie też wychowam”, no to gratuluję Ci serdecznie i życzę szczęścia… A potem myślę co tymi ludźmi kieruje… Lenistwo? Przeświadczenie o swojej nieomylności? Wiara w to, że wszystkie tragedie świata zawsze będą nas omijać? Mam ochotę zakląć, ale tu nie wypada niestety… A potem myślę o tym przez pół dnia i sprawdzam treści w Internecie, które ów osobnik zamierza poczytać w chwili wolnej (tylko kiedy ona nastąpi????) i trafiam na takie cudo np.: http://www.pierwszapomoc.net.pl/substancja-zraca.php gdzie nie dość, że musisz znać charakter chemiczny substancji to jeszcze, Ci kładą do głowy jak skutecznie utrudnić pracę ratownikom medycznym, anestezjologowi i …
Ostatnie posty
9 lat temu
Nie pospieszaj swojego Maluszka!
Często spotykam się ze zdjęciami 3, 4-miesięcznych dzieci obłożonych poduszkami i posadzonych. Widuję też mamy – stawiające maluchy, które jeszcze nawet nie siedzą. Moją półroczną córkę też ktoś próbował uczyć chodzić ale napotkał moje spojrzenie niczym z horroru… Po co pytam? Po co pospieszacie swoje dzieci? A tak naprawdę jak porozmawiacie z fizjoterapeutą, który trochę się na tym zna, to powie Wam, że wcale nie pospieszacie, tylko działacie wręcz odwrotnie opóźniając rozwój i szkodząc kręgosłupowi dziecka. Mięśnie i układ kostny dziecka w wieku 3, 4 miesięcy nie są jeszcze gotowe na to aby utrzymać dziecko stabilnie w pozycji siedzącej. Jeżeli Twój maluch nie siada sam, nie próbuje nawet usiąść – bo, pamiętaj że dziecko nie usiądzie z leżenia na plecach – owszem może się podciągnąć w łóżeczku, w wózku, ale to nie znaczy że nauczyło się siadać – to nie sadzaj go na siłę! Dziecko uczy się siadać z pozycji na czworaka – najpierw musi umieć podnosić się na wyprostowanych rękach, potem podnosi pupę, potem raczkuje (lub nie!) i dopiero z tej pozycji siada. Więc jeżeli ciotka, babcia, mama, teściowa sadzają dziecko ciągnąc je za ręce – „bo tak się uczy siadać” to po łapach i pilnuj żeby tego więcej …
Często i tłumnie przychodzicie na warsztaty z pierwszej pomocy, które organizuję w ramach spotkań „Mama, Tata wymiata!” co ogromnie mnie cieszy. Chcecie wiedzieć jak ratować swoje dziecko, jak mu pomóc, jak szybko reagować. Nie potrafię tylko zrozumieć tych rodziców, dla których zawsze jest coś ważniejszego zamiast takiego kursu: „a bo to sobota”, „a bo to rano”, „a bo mamy gości” – tak jakby wypadki z udziałem dzieci zdarzały się zawsze w sytuacjach, kiedy mamy czas i możemy się zająć udzielaniem pomocy – kochani otrząśnijcie się! Nic, absolutnie nic nie powinno być ważniejsze od tego, by wiedzieć jak ratować życie swojego malucha! Ale nie o tym dzisiaj… Równie ważna jest profilaktyka! Czy wiesz jak i kiedy przygotować swój dom, swoje mieszkanie na to, aby mały człowiek mógł je swobodnie poznawać? Często słyszę – „moje dziecko jeszcze nie raczkuje, zrobię to jak zacznie się przemieszczać”… Błąd! Ogromny błąd – dziecko zdobędzie nową umiejętność w momencie kiedy najmniej się tego spodziewasz. Usiądzie pierwszy raz, gdy Ciebie akurat nie będzie w pokoju, a jego łóżeczko jeszcze nie będzie obniżone do odpowiedniego poziomu. Usiądzie w wózku i może z niego wypaść, kiedy akurat nie będzie miało zapiętych pasów. Pierwszy raz stanie przy komodzie, chwytając się …
9 lat temu
Pomyśl o młodej mamie!
Pamiętasz jak to było kiedy urodziłaś i wróciłaś do domu? Pamiętasz jak bałaś się nowej roli? Pamiętasz kiedy pojawili się pierwsi goście? Pamiętasz jaka byłaś zmęczona? Przypomnij sobie o tym wszystkim i pomyśl o Twojej koleżance, kuzynce – młodej mamie! – po pierwsze odczekaj kilka dni, a nawet tygodni zanim ją odwiedzisz. Niech się mama i teściowa i wszystkie ciotki nacieszą. Daj jej odetchnąć, dojść do siebie, móc swobodnie usiąść po cc lub po nacięciu… – uprzedź ją i przywieź ze sobą ciasto ? – zapytaj jak się czuje – nie dziecko! ona ? Wiadomo, że czuje się źle, że mało komfortowo, ale zapytaj – będzie jej miło… – nie pytaj czy bolało – odpowiedź chyba każdy zna ? – jeżeli jesteś przeziębiony, masz febrę, biegunkę cokolwiek – zostań w domu! To nie jest opcja – to konieczność! – kup jej drobiazg – nie dla dziecka! dla niej… ona też jest bardzo ważna w tym wydarzeniu ? Tylko niech to nie będzie krem na rozstępy, albo książka o dzieciach. Może ładną szminkę? Jeżeli jesteście dobrymi koleżankami możesz się pokusić o jakąś ładną, kobiecą bieliznę albo pończochy – niech się poczuje seksownie! Może voucher na masaż? Niech się zrelaksuje… – nie …
Na prośbę moich przyjaciół – również rodziców „półroczniaka” chciałam się tu powymądrzać na temat fotelików montowanych tyłem do kierunku jazdy, tzw. RWF. Przypuszczam, że ta prośba zakiełkowała w ich głowach podczas naszej rozmowy, na temat przypadków zerwania kręgów szyjnych dziecka. Podnoszę zatem rękawicę i podejmuję wyzwanie kochani! W tym celu jak zwykle szukałam rzetelnych informacji. Na polskich stronach jest ich niewiele, na zachodnich nieco więcej… Wynika to prawdopodobnie z tego, że „na zachodzie” takie foteliki funkcjonują od dawna, w Polsce jest to nadal nowość.Szukałam, aż trafiłam tu: http://osiemgwiazdek.blogspot.com/2013/01/przewoz-dziecko-tyem-do-kierunku-jazdy.html i stwierdziłam, że wymądrzać się nie będę, bo facet ujął chyba wszystko. I podjęłam decyzję ostateczną – Wiki będzie jeździła tyłem do kierunku jazdy do około 2,5 roku. Ktoś mi powie – kiedyś takich fotelików nie było, ba! kiedyś fotelików wcale nie było i wszyscy żyją… Nawet wiem kto mi to powie ? Ale! Argumenty, które rozpoczynają się od słów: „Kiedyś…” są wypierane przez mój mózg i nie pozostają w nim dłużej niż słowotok mówiącego. Inny powie: „Zobaczymy czy będziesz taka mądra jak Wiki nie będzie chciała jeździć tyłem, bo nic nie będzie widziała”. Otóż! Wiki nie będzie znała jazdy przodem do kierunku jazdy, więc skąd ma wiedzieć jak to jest? Możliwe, że jestem …
9 lat temu
Niemowlę w swoim pokoju?
Stało się! Wyprowadziliśmy małego lokatora z naszej sypialni do jej własnego pokoju ? Lekko nie jest, bo matka panikara, ojciec na punkcie córki przewrażliwiony, ale nie poddajemy się! Myślę, że w normalnych warunkach jeszcze chwilę byśmy poczekali z tą zmianą, BO: 1) Układ domu mam taki, że pokój Wiki i nasza sypialnia to jego dwa końce 2) Drzwi musimy mieć zamknięte, bo w przeciwny wypadku albo w naszym łóżku, albo wśród zabawek Wiki znajdziemy naszego psa ? który zresztą chrapie jak szalony!!! 3) Wiki jeszcze budzi się w nocy i często je… Jak to u nas było i co wpłynęło na tę decyzję? Jakiś czas temu zalali nas sąsiedzi, zanim właściciel mieszkania przysłał nam ekipę remontową minęło kilka tygodni, a panowie przyjechali malować o godzinie 17, więc już nie potrafiłam im odmówić w poszukiwaniu nowego terminu ;/ Niby dobre farby, niby eko ale jakoś nie wyobrażałam sobie, żeby Wiki spała w tych oparach. Jej pokój był już gotowy od dawna – służył raczej jako pokój zabaw, jej garderoba, magazyn dziecięcych zapasów, a w naszej sypialni stało już tylko łóżeczko. Postanowiliśmy, że na jedną noc przeniesiemy ją do jej pokoju, a sami będziemy spali w salonie, który sąsiaduje bezpośrednio z …
Mam wrażenie, że trochę wszyscy zapędziliśmy się w tych świątecznych przygotowaniach i zapominamy o tym co ważne, o tym że święta to nie czysta podłoga, najlepszy karp, najlepiej ubrane dzieci czy idealnie wyprasowana koszula męża… Z domu wyniosłam perfekcjonizm – moja Mama jest najlepszą panią domu na świecie i u niej wszystko jest na czas, wszystko jest idealne, pyszne, wszędzie jest czysto, a ona sama uśmiechnięta i zadbana. Staram się być taka sama, ale jeszcze daleko mi do ideału… I tak biegając z wywieszonym językiem, jedną ręką myjąc okna, drugą piekąc rybę na Wigilię z przyjaciółmi zaczęłam się zastanawiać czy to o to w tym wszystkim chodzi… Czy właśnie to jest najważniejsze? Czy nie ważniejsze jest to, że dzisiaj wieczorem znowu spotkam się z przyjaciółmi, z którymi ostatnio bardzo zaniedbaliśmy naszą przyjaźń… Czy nie ważniejsze jest to, że już za 4 dni przeżyję prawdopodobnie najpiękniejsze święta w swoim życiu – pierwszy raz jako mama. Czy nie ważniejsze jest to, że spędzę 2 dni z moimi ukochanymi Braćmi, z którymi ostatnio tak rzadko się widuję. Czy nie ważniejsze jest to, że w pierwszy dzień świąt będę się cieszyć obecnością mojej ogromnej, wspaniałej rodziny – mojej babci, moich cioć, wujków, moich kuzynek, …