Jak sprzątać szybciej i nadal mieć porządek? Czy to się w ogóle da? No pewnie, że się da i to wcale nie będzie reklama jakiegoś turbo sprzętu czy specyfiku 🙂
Pamiętam jak wprowadziliśmy się do naszego nowego domu (chodź zobaczyć!) i odwiedziła mnie sąsiadka. Patrzy, patrzy i mówi: “ty to chyba jesteś z tych, które prasują ręczniki, co?” Uśmiałam się wtedy, bo faktycznie byłam z tych… ale teraz mam suszarkę do prania i już nie jestem, chociaż ręczniczek w kuchni lubię sobie czasem wyprasować 🙂
Innym razem odwiedził nas mój brat i mówi: “ten wasz dom, to się chyba łatwo sprząta, co?” Owszem łatwo! Ale do teraz pamiętam moment jak tłustymi palcami dotykaliśmy próbek płyt meblowych od stolarza albo kupowaliśmy po jednej płytce z kilku odcieni, układaliśmy przy oknie, robiliśmy plamy, wycieraliśmy na mokro, na sucho itd. Wszystko po to, by się właśnie łatwo sprzątało.
Pamiętam też jak powiedziałam naszej projektantce: “pamiętaj – wszędzie mają być szafy, wszystko schowane, zabudowane, żadnych witrynek“. I tak jest 🙂
Nie namawiam teraz to generalnego remontu…
…ale powiem Wam jak sprzątać szybciej 🙂
Zorganizuj dom
Wyżej pisałam o szafkach i witrynkach, I to jest mój ulubiony sposób. Wszystko co się dało schowałam do szafek. Kolekcję moich porcelanowych słoni zostawiłam w domu rodzinnym 🙂 W poprzednim mieszkaniu miałam w kuchni wystawkę z oliwy, sosów, przypraw – teraz mam szafkę cargo na wszelkie butelki i szufladę na przyprawy. Wszystko pod ręką, a się nie kurzy, tłuszcz się nie osadza. Tak samo ekspres do kawy i czajnik – schowane w specjalnej szafce. Bez kurzu, bez widocznych odcisków palców. Zamknęłam w szafkach też porcelanę, karafki, kieliszki. Moja jedyna słabość to ramki ze zdjęciami – tych mamy w domu na potęgę, no ale cóż…. coś sprzątać muszę 🙂
Dziel się pracą
Trzeba to raz na zawsze ustalić: dom jest przestrzenią wspólną! Kiedyś miałam tak, że wysyłałam mojego męża z dziećmi na plac zabaw, a ja sprzątałam. Potem od dzwonił z pytaniem: “Możemy już wrócić?”, a ja na to: “Nie!!!! Podłoga schnie!” W efekcie było tak – ja zmęczona, on i dzieci szczęśliwi. On ma order super taty, który się z nimi bawi, a mama marudzi, że podłoga mokra. Aaaa no i jak tym sposobem pokazać dzieciom, że w domu się w ogóle sprząta i nie robią tego krasnoludki? No nie da się. To tak jak na moim Instagram’ie (chodź zobaczyć!) – czego nie widać, tego na pewno nie ma. Jak nie nagrywam płaczu moich dzieci, to moje dzieci na pewno nie płaczą i nikt się w tym domu nie kłóci. Otóż moi mili – dzieci płaczą, talerze czasem fruwają ale to nie jest moment na wyciąganie telefonu. Wracając jednak do sprzątania… 🙂 Usiądźcie rodzinnie i podzielcie się pracą w domu. Niech dzieci widzą i czują, że o ten dom trzeba dbać. Jeżeli są przedszkolakami, to spokojnie mogą sprzątać swoje pokoje. Mogą też wynosić śmieci, jeżeli są na tyle duże, by sięgać do kubła. A jeżeli są maluszkami, to od początku mogą wrzucać zabawki do pojemników. No ale to trzeba im pokazać. Z mężem też pogadaj – Ty nie znosisz odkurzać, a on lubi. On nie znosi prać, a Ty lubisz? Dogadacie się jakoś 🙂
Ucz rodzinę odkładania na miejsce…
…i bądź jak czołg! 🙂 Mój mąż się śmieje, że ja jestem jak takie urządzenie wielofunkcyjne – jak schodzę z biura z piętra w domu, to zawsze mam ze sobą jakąś szklankę, jakieś śmieci, jakieś suche liście kwiatów z łazienki. Jak już zrobię sobie kawę i wracam na górę, to znowu coś niosę – a to ręcznik kuchenny do prania, a to szlafrok który ktoś zostawił na dole w czasie śniadania. Lubię mieć poczucie, że wszystko ma swoje miejsce, bo wtedy jest zwyczajnie łatwiej. Moje dzieci przyniosły z przedszkola piękną zasadę: “bawię się i odkładam” – teorię znają doskonale, w praktyce bywa różnie, ale ćwiczymy, ćwiczymy, ćwiczymy…
Sprzątajcie regularnie!
W moim rodzinnym domu sprzątało się w soboty i powiem Wam, że te memy z mamami i odkurzaczem o 6 rano to wcale nie jest mit – ja doskonale pamiętam ten odkurzacz. A potem ten Sidolux 🙂 I kiedyś też tak robiłam. A teraz mamy taką zasadę, że sprzątamy w piątki. Kończymy pracę o 16, odbieramy dzieci, one coś jedzą, odpoczywają chwilkę. Potem włączamy muzykę i sprzątamy całą rodziną. Trwa to jakieś 2 godziny, ale w piątkowy wieczór siadam na kanapie i mówię: “Ha! Mam czas dla siebie!” Lubię też ugotować coś w piątek, by w sobotę nie budzić się z pytaniem w głowie: “Co ja zrobię na obiad?” Ale nauczyłam się też wreszcie “pozwalania sobie” na zamawianie obiadów i uczenia dzieci chodzenia do restauracji – to naprawdę jest fajne doświadczenie i spore odciążenie. A potem… potem już tylko weekend. Bardzo Wam polecam takie “dni sprzątania“, bo:
- nie mamy wtedy poczucia, że sprzątamy cały czas.
- sprzątamy regularnie, więc łatwiej jest utrzymać porządek
- weekend mamy na odpoczynek
Zatem jak sprzątać szybciej? No właśnie tak. Chyba, że znasz jeszcze jakiś sposób?
Jeżeli nie masz, to może na początek te 4 zasady wystarczą. Jeżeli Ci się spodobały, to puść je w świat udostępniając ten tekst albo skomentuj mój post na Instagram’ie lub Facebook’u – to dla mnie bardzo ważne i tym sposobem trafi do większej grupy czytelników.