Mam wrażenie, że trochę wszyscy zapędziliśmy się w tych świątecznych przygotowaniach i zapominamy o tym co ważne, o tym że święta to nie czysta podłoga, najlepszy karp, najlepiej ubrane dzieci czy idealnie wyprasowana koszula męża… Z domu wyniosłam perfekcjonizm – moja Mama jest najlepszą panią domu na świecie i u niej wszystko jest na czas, wszystko jest idealne, pyszne, wszędzie jest czysto, a ona sama uśmiechnięta i zadbana. Staram się być taka sama, ale jeszcze daleko mi do ideału… I tak biegając z wywieszonym językiem, jedną ręką myjąc okna, drugą piekąc rybę na Wigilię z przyjaciółmi zaczęłam się zastanawiać czy to o to w tym wszystkim chodzi… Czy właśnie to jest najważniejsze? Czy nie ważniejsze jest to, że dzisiaj wieczorem znowu spotkam się z przyjaciółmi, z którymi ostatnio bardzo zaniedbaliśmy naszą przyjaźń… Czy nie ważniejsze jest to, że już za 4 dni przeżyję prawdopodobnie najpiękniejsze święta w swoim życiu – pierwszy raz jako mama. Czy nie ważniejsze jest to, że spędzę 2 dni z moimi ukochanymi Braćmi, z którymi ostatnio tak rzadko się widuję. Czy nie ważniejsze jest to, że w pierwszy dzień świąt będę się cieszyć obecnością mojej ogromnej, wspaniałej rodziny – mojej babci, moich cioć, wujków, moich kuzynek, …
Dzisiaj nie o macierzyństwie – dzisiaj o ludziach… O takich ludziach, których znieść nie mogę! Macie w swoim otoczeniu takich, którzy wiecznie mają rację – nawet jak jej nie mają? A zdecydowanie częściej tak bywa… Którzy są ekspertami w każdej dziedzinie? Fizyka jądrowa to pikuś, a loty w kosmos? Codzienność! Tacy, którzy nic w życiu nie zrobili, nie osiągnęli – a dlaczego? Bo im się nie chciało! Ale każdy Twój pomysł jest „słaby” i w ogóle po co, i chyba się nudzisz w życiu. Tacy, którzy są wiecznie poszkodowani przez życie, którym ciągle ciężko, ale od kilku lat nic w tym życiu nie zmienili!!! A Tobie się zawsze „tak wszystko udaje”… Tacy którzy nie rozumieją skąd Ty masz tyle WOLNEGO czasu, a sami przeczytali już cały Internet a Fejsbuka recytują. Tacy którzy ciągle zazdroszczą! „Oooo kupiłaś Skodę? Ja to bym w życiu Skody nie kupiła, no co Ty…” a jeździ tramwajem… Tacy którzy wszędzie byli, wszystko widzieli… Tacy, którzy się oczywiście nie mylą! ? Przeczytałeś to wszystko i myślisz sobie: „Ejj przecież to jest o Zosi, Basi, Józi, Kazi, Ildefonsie!” – Zbieżność imion przypadkowa ? Szkoda Twojego czasu, energii i zaangażowania. Pomyśl o sobie, rób to co kochasz, uwierz …
Wcześniej goście przychodzili do nas z butelką wina – odkąd mamy dziecko miejsce gronowych napojów, kochanych przez matkę miłością szczerą (nie – nie jestem alkoholiczką, tak wiem – wszyscy tak mówią) zajęły ciuszki, grzechotki, pieluchy… To zrozumiałe ? Ale jak kupować mądrze? Jakim prezentem sprawiamy radość, a jakim wprawiamy w zakłopotanie? To zależy kogo obdarowujemy – ja niestety (dla mojego dziecka – stety) jestem dość wymagającą mamą. Najbliższej rodzinie powiedziałam z czego się cieszymy, a czego nie lubimy i widzę, że uczą się rozumieć moje dziwactwa ? Ale do rzeczy: – ciuszki… to temat rzeka ? Mam jednak zasadę – cieszę się z ciuszków wykonanych tylko w 100% z bawełny (innych Wiki nie nosi) i w odpowiednim rozmiarze – najlepiej odrobinę większym. Pamiętajmy, że dziecko, które ma 4 miesiące nie nosi już rozmiaru 50 – czasem wcale go nie nosiło ? Nie kupujmy też poliestrowych mieszanek, czy fikuśnych sukienek w których maluch nie może ruszać rączkami. Dlatego ciuszki są dość problematyczne i lepiej zastąpić je innymi upominkami. Jeżeli już jednak nie możemy się powstrzymać wchodząc do sklepu z dziecięcymi ciuszkami to najmniej ryzykujemy kupując bawełniane body, proste bluzeczki, spodenki, pajace do spania, skarpetki. I błagam – nie w rozmiarze na …
No dobra – urodziłaś! Wracacie ze szpitala i w swojej nowej małej rodzinie uczycie się siebie… Sielanka trwa – do pierwszych gości lub pierwszego spaceru kiedy spotykasz sąsiadki, panie ze sklepu itd. I coś Cię trafia! U nas minęło 7 tygodni i trochę się nasłuchałam ? A co irytuje najbardziej? Mądrości! ohh jak ja to kocham ? „Na pewno jej zimno”, „Na pewno ma mokrą pieluchę”, „Dlaczego jej nie nakarmisz – zobacz jaka jest głodna”, „Poczekaj jak zacznie biegać – już tak nie posiedzisz sobie w spokoju”, „Ehh pewnie wcale w nocy nie śpicie?”… i wstęp do mądrości – sama nie wiem który kocham bardziej: „Bo za moich czasów…” albo „Ja nie mam dzieci i się nie znam, ale słyszałam że powinnaś…”. Pytania! O wszystko, łącznie z pojemnością Twoich piersi ;/ „Ale karmisz piersią? – oby jak najdłużej!”. Jak już jesteśmy przy pytaniach to o Ciebie już nikt nie pyta – wraz z dniem porodu skończyły się pytania „Jak się czujesz?”… Studium przypadku ? : – Całowanie – nienawidzę jak ktoś zbliża się z siarczystym buziakiem w stronę jej policzka… No ludzie! – Mówienie do niej językiem, którego nawet ja nie rozumiem – seplenienie, „ciaćkanie się” – jak ona ma potem …
Niebawem czeka nas pierwszy dłuższy wyjazd z Wiki. Co to będzie za wyprawa! ? Jak spakować dwie dorosłe osoby, niemowlę w nosidełku, głęboki wózek…. i psa? ? Początkowo planowałam zabrać pół mieszkania, ale szybko sobie przypomniałam, że nasz samochód przyczepy nie uciągnie, z gumy też nie jest, a kierowca musi jeszcze coś widzieć… Co więc zabrać na 3 dni i 3 noce? Na szczęście w miejscu gdzie jedziemy jest łóżeczko i wanienka, więc tego zabierać nie musimy – a to spore ułatwienie! Przygotowałam sobie zatem walizkę rozmiaru bagażu podręcznego i tam zamierzam zmieścić rzeczy mojego maluszka – naiwna jestem? ? Moja lista: – paczka pieluch – paczka mokrych chusteczek – kilka jednorazowych mat do przewijania – piżamki – kilka pieluch tetrowych/ flanelowych – ulubiony kocyk – ręcznik z kapturkiem – po kilka sztuk: długich spodenek, krótkich spodenek, body z długim i z krótkim rękawkiem – 2 sukienki – bo przecież całą rodzinę będziemy odwiedzać ? – czapeczka, opaska – skarpetki – sweterek, gdyby się chłodniej zrobiło – pierwsza kosmetyczka młodej damy ? A niej: płyn do kąpieli, krem do pupy, waciki, patyczki do uszu, krem na ciemieniuchę, krem z filtrem, szczoteczka do włosów – apteczka: kropelki na kolki, witaminy, probiotyk, …