Zwolnij, zatrzymaj się, zacznij żyć!!!
Mam wrażenie, że trochę wszyscy zapędziliśmy się w tych świątecznych przygotowaniach i zapominamy o tym co ważne, o tym że święta to nie czysta podłoga, najlepszy karp, najlepiej ubrane dzieci czy idealnie wyprasowana koszula męża…
Z domu wyniosłam perfekcjonizm – moja Mama jest najlepszą panią domu na świecie i u niej wszystko jest na czas, wszystko jest idealne, pyszne, wszędzie jest czysto, a ona sama uśmiechnięta i zadbana. Staram się być taka sama, ale jeszcze daleko mi do ideału… I tak biegając z wywieszonym językiem, jedną ręką myjąc okna, drugą piekąc rybę na Wigilię z przyjaciółmi zaczęłam się zastanawiać czy to o to w tym wszystkim chodzi… Czy właśnie to jest najważniejsze? Czy nie ważniejsze jest to, że dzisiaj wieczorem znowu spotkam się z przyjaciółmi, z którymi ostatnio bardzo zaniedbaliśmy naszą przyjaźń… Czy nie ważniejsze jest to, że już za 4 dni przeżyję prawdopodobnie najpiękniejsze święta w swoim życiu – pierwszy raz jako mama. Czy nie ważniejsze jest to, że spędzę 2 dni z moimi ukochanymi Braćmi, z którymi ostatnio tak rzadko się widuję. Czy nie ważniejsze jest to, że w pierwszy dzień świąt będę się cieszyć obecnością mojej ogromnej, wspaniałej rodziny – mojej babci, moich cioć, wujków, moich kuzynek, kuzynów, ich dzieci, moich teściów, szwagrów i przyjaciół rodziny… Czy nie ważniejsze jest to, że będziemy się śmiać, wspominać, żartować, cieszyć się swoim zdrowiem, obecnością…
Takie przemyślenia przychodzą mi do głowy szczególnie wtedy, kiedy wokół dzieje się coś złego, kiedy ktoś z moich bliskich cierpi, ktoś przeżywa życiową tragedię, komuś życie się rozsypuje. Tego, że jestem mięczakiem emocjonalnym nigdy nie ukrywałam – wzruszam się bardzo często, płaczę kiedy widzę ludzką krzywdę, kiedy wiem że komuś jest źle. Tak jest i tym razem… mojemu bliskiemu znajomemu, człowiekowi z ogromną energią, optymizmem i wielką radością życia zawalił się świat, stracił kogoś wyjątkowego, za kim tak tęsknił i kogo tak kochał… nie potrafię obejść obojętnie obok takich wydarzeń, nie potrafię nie myśleć, nie potrafię nie uronić łzy. Wiem, że będą to najgorsze święta w jego życiu… W takich chwilach postanawiam zwolnić, cieszyć się ogromnym szczęściem jakie mam – ukochaną córką, wspaniałym mężem, szalonym psem, chwilami w domu. Postanawiam nie włączać komputera w tych wyjątkowych dniach, skupić się na ulotnych momentach. Postanawiam bawić się z moją córką do upadłego, śmiać się, robić zdjęcia, cieszyć się moim cudownym życiem.
Ale swój perfekcjonizm też lubię – jeszcze nie wiem, jak pogodzić idealnie czysty dom, zastawiony stół i czyste dzieci z prawdziwie świąteczną atmosferą i jak się w tym nie zatracić, ale wierzę że się tego nauczę. Mam przecież najlepszą nauczycielkę na świecie… moją Mamę, której za to wszystko bardzo dziękuję… Mam też najlepszego nauczyciela i ogromne wsparcie dla mojej Mamy – mojego Tatę… lepszego wymarzyć sobie nie mogłam. I w te święta zamierzam im powiedzieć jak bardzo ich kocham i jak bardzo im dziękuję za to co stworzyli. Cały czas się od Was uczę…