Skąd ta niechęć ???
Jak się człowiek zdenerwuje, to zaraz mu się lepiej pisze! I szybciej, i sprawniej, i bardziej dobitnie…
Powtórzę się – chyba trzeci raz z tego co pamiętam, ale trudno… Przeżyjecie, albo znowu „odlajki” się posypią ?
Jak w odpowiedzi na zaproszenie na kurs pierwszej pomocy słyszę: „Poczytam sobie w Internecie” to najpierw mnie fala agresji zalewa, liczę sobie w głowie do pięciu, żeby osobnika nie udusić i pytam grzecznie: „A kiedy? Jak będziesz miała nieprzytomne dziecko przed sobą? Czy jak się naje tabletek babci i pianę z ust zacznie toczyć”. Albo jak słyszę: „Jedno dziecko wychowałam i nic mu się nie stało, to drugie też wychowam”, no to gratuluję Ci serdecznie i życzę szczęścia…
A potem myślę co tymi ludźmi kieruje… Lenistwo? Przeświadczenie o swojej nieomylności? Wiara w to, że wszystkie tragedie świata zawsze będą nas omijać? Mam ochotę zakląć, ale tu nie wypada niestety…
A potem myślę o tym przez pół dnia i sprawdzam treści w Internecie, które ów osobnik zamierza poczytać w chwili wolnej (tylko kiedy ona nastąpi????) i trafiam na takie cudo np.: http://www.pierwszapomoc.net.pl/substancja-zraca.php gdzie nie dość, że musisz znać charakter chemiczny substancji to jeszcze, Ci kładą do głowy jak skutecznie utrudnić pracę ratownikom medycznym, anestezjologowi i chirurgowi w najgorszym przypadku.
Ale po chwili przypominam sobie historie uczestników moich warsztatów i wraca mi wiara w ludzi. Jedna pani ostatnio powiedziała, że jest tutaj dlatego, bo jako dziecko była mocno poparzona – mimo obecności mamy, babci, taty, mimo ich ogromnej miłości i troski stało się. I ta kochająca mama w panice zdjęła z niej koszulkę….razem ze skórą. I ona teraz nie jeździ nad morze latem, nie nosi sukienek z dekoltem, i trudno jej było się otworzyć przed jej obecnym mężem. Nie ma żalu do swojej mamy, babci, taty – wie, ze bardzo ją kochali i nie chcieli jej cierpienia… ale nie wiedzieli jak pomóc! I ona też niedługo zostanie mamą i chce wiedzieć! Zwyczajnie chce umieć reagować. I mam ogromny szacunek do takich ludzi, którym chce się chcieć…
Apeluję do Ciebie drogi Czytelniku! Po prostu chciej! Bądź przygotowany. Nie ustrzeżesz swojego dziecka przed bólem, cierpieniem, chorobą – prędzej czy później może się to wydarzyć, ale wtedy nie miej wyrzutów sumienia, że Ci się nie chciało i teraz nie wiesz co robić. I że pogotowie jechało za długo, a Ty nie mogłeś działać bo nie wiedziałeś jak.
I oczekuj tego od innych. Wymagaj od niani Twojego dziecka takiej wiedzy. Sprawdź czy panie w przedszkolu wiedzą co robić w takiej sytuacji – dzieci się tam bawią, jedzą, mają różne pomysły, a opiekunek jest mało… Zaproś dziadków, ciocie, sąsiadkę – tych wszystkich którzy opiekują się Twoim najcenniejszym Skarbem – Ty przygotujesz swój dom pod dziecko: schowasz środki czystości, zdejmiesz obrus ze stołu, zabezpieczysz gniazdka, podniesiesz z podłogi każdą tabletkę, która Ci upadnie. Babcia nie musi tego robić – może mieć w domu co chce. Ale co jeżeli leczy się na nadciśnienie i bierze tabletki? Babcia waży 70 kg, Twoje dziecko 10 kg – wyobraź sobie co się stanie jak połknie dawkę leku dla dorosłego człowieka na nadciśnienie lub obniżenie poziomu cukru…
I jeszcze jedno – nie straszę, nie wyolbrzymiam, nie zbijam na tym interesu, nie daję też gwarancji, ze po kursie będziesz wiedzieć wszystko… Uprzedzam i wychodzę w przyszłość… Obym się myliła!
Jeżeli chcesz wiedzieć więcej napisz do mnie: kontakt@mamawpoznaniu.pl
A z ciekawostek – wiecie co dzieci bardzo chętnie zjadają w łazience? „żelki” 0 takie jak poniżej ze strony Biedronki … Wiesz jaka to substancja? Jak działać? Jak pomóc?
Zdjęcie: źródło http://www.kampaniespoleczne.pl/kampanie,2131,zoo_pod_zlewem
1 Komentarz
Kasia W | Ograniczam Się
27 stycznia 2016 at 15:21
Myślę, że każde działanie mające na celu uświadomienie rodzicom, jak mają sobie radzić z zagrożeniem zdrowia i życia dzieci jest niezwykle istotne. Każda mama czy tata powinien znaleźć na to chwilę i wziąć sobie do serca Twoje rady. Osobiście nie wiedziałabym, co mam zrobić po tym, jak moje dziecko połknie „żelka”.