Pytacie często jak mój pies zareagował na drugą córkę. Czy coś się zmieniło, czy pies i dziecko to dobry pomysł, czy da się to pogodzić nie zaniedbując nikogo… Odpowiadam: zmieniło się bardzo dużo! A już na początku dodam, że pies i dziecko to wspaniały pomysł – trzeba tylko wiedzieć jak to wszystko zorganizować. W naszym wspólnym domu prawie od zawsze był pies. Jeździł z nami na wakacje, spał z nami w łóżku, wieczorami wylegiwał się na kanapie przed telewizorem… Mógł wiele, aż do momentu kiedy pojawiła się pierwsza córka. Ktoś, kto bardzo kocha zwierzęta zapyta „a co dziecko zmienia??” Otóż u nas zmieniło wiele i nie ze wszystkiego jestem dumna. Kiedy w domu pojawiła się Wiki to trochę oszalałam na punkcie czystości, a wręcz sterylności – pamiętam do dziś jak z moją przyjaciółką szukałyśmy ekologicznych środków do dezynfekcji…. wszystkiego ? Z każdym tygodniem to szaleństwo mijało, a w moim domu, jak w każdym innym żyły zwyczajne domowe bakterie. Mając psa tych bakterii jest więcej – wiadomo, pies chodzi po trawie/ ulicy, liże wszystko, wącha wszystko, myje się językiem. Ktoś powie – chodząca bakteria! Ale nie dajmy się zwariować już do reszty ? Trzeba zachowywać czystość jak w każdym domu i przestrzegać …
Zdarzyło się Wam zgubić dziecko? Słysząc takie historie myślałam sobie kiedyś „co za rodzice? gdzie byli??” Ale kolejny raz się przekonałam, że łatwo się ocenia innych… Kiedy Wiki zaczęła już sprawnie i samodzielnie chodzić, a nawet biegać zdałam sobie sprawę, że może to dotyczyć również nas. Zaczęłam zgłębiać temat, pytać i co? I okazuje się, że takich sytuacji w moim najbliższym otoczeniu zdarzyło się bardzo wiele. Moi bracia, mój kuzyn, syn mojej koleżanki – wystarczyła chwila, a potem już panika, łzy i poszukiwania. Ostatnio koleżanka opowiadała mi jak na lotnisku jej córeczka bawiła się z równie małą dziewczynką, ona rozmawiała z jej mamą i nagle tamto dziecko rozpłynęło się w powietrzu! Poszukiwania trwały raptem 4 minuty, ale to były chyba najgorsze 4 minuty w życiu tej matki. Skończyło się szczęśliwie, ale nie zawsze tak jest! Często słyszymy w centrach handlowych jak ochrona szuka rodziców zagubionego dziecka. Co wtedy mówi? „Rodzice 4-letniego Jasia poszukiwani”… Ale co by powiedzieli o mojej córce, która jeszcze nie umie mówić, nie wie jak się nazywa, a pytana przez obcych o cokolwiek milczy jak zaklęta… „Rodzice małej dziewczynki poszukiwani?” Logika podpowiada, że gubiąc dziecko w centrum handlowym, pierwsze co robimy to szukamy ochrony, ale miejsc potencjalnie niebezpiecznych …
Ciąża to walka z hormonami… jak z wiatrakami. I mam wrażenie, że niektóre rzeczy wkurzają, irytują i ranią bardziej niż poza tym wyjątkowym okresem. Powiedziałaś światu, że jesteś w ciąży. I co dalej?
Właśnie, że tak i w dodatku ja bezczelna wiem wszystko lepiej i nie widzę w tym nic złego ? O zgrozo! I jeszcze nie rozumiem obaw innych. Zapraszam na kilka słów o tym, jak korzystać z życia i nie zwariować.
Zima w pełni! Postanowiliśmy wykorzystać długi weekend i wybraliśmy się w góry. Chcecie wiedzieć co się nam przydało, o czym warto pomyśleć itd?
Myślałam pół roku, męża męczyłam kilka miesięcy, aż wreszcie kupiłam! ? Przed Wami wózek Greentom Upp Classic! Chcecie poznać jego wady i zalety? Dowiedzieć się jak poradził sobie ze śniegiem? Zapraszam! ? Wózek zamawiałam ze sklepu „Modny Rodzic” – obsługa przemiła, wysyłka ekspresowa, cena bardzo korzystna w porównaniu do innych sklepów. Wybrałam model Classic w nowej wersji z większym koszykiem pod wózkiem, głębszą budką, z większą możliwości rozłożenia wózka do spania. Kolor mało zimowy i odporny na błoto – szary na białej ramie, a co tam, będę czyścić! ? Kurier przyjechał! Ekscytacja poziom expert ? Karton wielki, a do powrotu męża z pracy jeszcze 6 godzin – więc, ja nie dam rady? Jestem przecież żoną inżyniera! ? Obejrzałam krótki filmik w Internecie jak to dzieci składają wózek i złożyłam! Wózek przychodzi w kilku częściach – cała rama z kołami, osobno tapicerka, koszyk pod wózek, budka i pałąk. Montaż jest banalnie prosty – wszystko łatwo se wpina i nie da się tego pomylić. Jedyne z czym miałam problem to zamontowanie koszyka pod wózkiem, bo jego montaż wydawał mi się trochę mało logiczny, ale udało się. Następnego dnia jechaliśmy na weekend w góry – był to idealny moment na poznanie wad i …
Kochane! Słów kilka o tym, co nam się należy i na co powinnyśmy liczyć zgodnie z prawem po powrocie do pracy. Pamiętajmy, że nieznajomość prawa szkodzi, więc warto wiedzieć, że wracając do pracy po urlopie macierzyńskim mamy prawo do: – powrotu do pracy na warunkach i stanowisku jakie obowiązywały nas przed zajściem w ciążę. Czasem powrót na to samo stanowisko nie jest niestety możliwy, ale wtedy nie można nas zatrudnić na warunkach gorszych niż wcześniejsze. – obniżenia wymiaru czasu pracy – możemy zmniejszyć liczbę godzin w pracy, albo pracować tylko w niektóre dni… Warto jednak porozmawiać wcześniej z pracodawcą i wybrać opcję, która jest znośna dla obu stron. Ważne jest również to, że za zmianą wymiaru czasu pracy idzie oczywiście zmiana wynagrodzenia oraz wymiaru urlopu wypoczynkowego. – prawo do ochrony przed zwolnieniem w w/w przypadku. Jeżeli pracujemy na umowę o pracę i korzystamy z powyższego rozwiązania, to pracodawca nie może przez cały ten czas nas zwolnić. – odmowy wyjazdu służbowy, pracy w godzinach nocnych oraz pracy w godzinach nadliczbowych do czwartego roku życia dziecka – 60-ciu dni opieki w ciągu roku na dziecko chore – dwóch dni opieki w ciągu roku na dziecko zdrowe do lat 14stu. Z tego przywileju …
Feedback dostałam, że o postach dotyczących rozwoju zapominam od kilku miesięcy. Spieszę to nadrobić Kochani! ? Wiki ma skończone 16 miesięcy. Od trzech miesięcy chodzi do żłobka i rozwinęła się od tego czasu niesamowicie. Poza tym jest bardzo rezolutną dziewczynką i potrafi pokazać kto rządzi ? Co robi dziecko w tym wieku? – samodzielnie chodzi po różnych powierzchniach – czasem nawet próbuje biegać ? – uczy się wchodzić po schodach – tańczy i udaje, że śpiewa – gdziekolwiek usłyszy muzykę, macha rączkami, nóżkami, albo pokazuje nam jakiś niezwykle skomplikowany taneczny układ – przypuszczam, że to żłobkowa nauka, bo ja tak w domu nie tańczę ? – je samodzielnie – z jednym radzi sobie lepiej z innym gorzej, ale jestem z niej bardzo dumna! Mam po takim obiedzie sporo sprzątania, ale jaka to radość kiedy dziecko zjada wszystko bez grymasów. – nawiązała wspaniałą więź z naszym psem – jak tylko wchodzi do domu musi go pogłaskać, przytulić. Próbuje go też karmić, bawi się z nim, przynosi zabawki – pije z kubeczka – proszona o konkretną rzecz, przynosi ją – bardzo lubi towarzystwo innych dzieci – nie boi się ludzi – miała taki okres, że bała się starszych osób, ale już …
19 miesięcy w domu, spacery z dzieckiem, dni w piżamie, kawa w łóżku, poranki na placu zabaw… ale wszystko co dobre, szybko się kończy i mam za sobą pierwszy miesiąc po powrocie do pracy. Jedno jest pewne – przeżyłam ? Miałam pisać o tym, jak było, jak zostałam przyjęta itd, ale chyba bardziej dyplomatycznie będzie jak opowiem co w mojej głowie się zmieniło… ? Pierwszy dzień był ciężki – nie będę tego ukrywać. 3/4 myśli zajmowało dziecko – i mimo, iż Wiki była w żłobku już od ponad miesiąca to i tak myślałam co robi, czy wszystko ok i co zrobię jak zadzwonią ze żłobka, że coś się stało. Wróciłam do pracy po 19-stu miesiącach… w korporacji to całe wieki! Wszystko się zmieniło – ludzie, zwyczaje, Zarząd a nawet drukarki ? Po takim czasie człowiek czuje się jak w nowej pracy – żartowałam, że po tym czasie pamiętam gdzie jest toaleta, recepcja, ekspres z kawą i… wyjście, a to ważne! ? Masz też świadomość, że przez te miesiące ktoś Cię przecież zastępował – to naturalne, że zastanawiasz się czy ta osoba była lepsza od Ciebie? Czy może bardziej się sprawdziła na tym stanowisku? Czy ludzie porównują Cię teraz do niej… …
Pewna pani psycholog powiedziała mi ostatnio, że najgorszą rzeczą jaką możemy zrobić swojemu związkowi na początku naszego rodzicielstwa, to zaraz po porodzie poprosić mamę o pomoc… Mama się wtedy wprowadza na 2 tygodnie, doradza nam, pomaga kąpać, karmić, przewijać… niby super, więź się buduje – tylko czyja? No matki z córką oczywiście! A gdzie w tym wszystkim partner? Albo w pracy, albo gdzieś na uboczu, ale nie przy dziecku i swojej kobiecie – czyli tam gdzie w tym czasie powinien być! W naszym domu tak nie było – mąż wziął przysługujące mu 2 tygodnie urlopu i był z nami, kąpał, usypiał, przewijał, zabierał na spacery żebym mogła odpocząć, podawał kawę gościom którzy tłumnie i ochoczo odwiedzali nasz dom. Moja mama była pod telefonem 24 godziny na dobę i wiem, że gdyby tylko jedno moje słowo to już by u nas była, ale tego nie chciałam. Chciałam, żebyśmy sami stworzyli naszą nową, małą rodzinę. Chciałam, żebyśmy sami nauczyli się tego wszystkiego. Chciałam, żebyśmy sami przetrwali kryzysy. Chciałam, żebyśmy sami śmiali się przez łzy… I wiecie co? Udało się! Cała nasza trójka przeżyła, ze wszystkim sobie poradziliśmy i to był wspaniały czas. Moja mama oczywiście nie byłaby sobą gdyby nie przemyciła nam …