Praca w domu zawsze kojarzyła mi się z późnym wstawaniem, kawą o każdej porze, z uśmiechniętym bobasem i czasem na wszystko. Jak jest naprawdę? Mam czas na kawę, czy nie mam?
Za 10 dni usiądziemy przy Wigilijnym stole. Czy da się połączyć zastawiony stół, czysty dom i zadbaną, uśmiechniętą panią domu?
Odnoszę wrażenie, że im więcej mam na głowie, tym więcej rzeczy potrafię pogodzić. Im więcej zrobię, tym bardziej dumna jestem z każdej odhaczonej rzeczy, z każdego małego sukcesu. A po takim dniu kieliszek wina i ulubiona książką smakują jeszcze lepiej! Mówisz, że to bzdura, że z dzieckiem się nie da i nie wiem o czym mówię?