Macierzyństwo weryfikuje pewne potrzeby i oczekiwania. Na początku wydaje nam się, że może to wyglądać trochę inaczej niż w rzeczywistości, ale tak naprawdę wszystko zależy od nas. Chcesz poznać 10 złotych rad na to, jak sprawić, aby Twój skok na głęboką wodę okazał się bezpiecznym i przyjemnym?
- Nie kupuj wszystkiego – 1/3 nie użyjesz i zapomnisz, że to miałaś. Odpuść sobie na początku sukienki z tiulem i koszule z krawatem – mały człowiek będzie Ci wdzięczny, a Ty ułatwisz sobie życie ?
- Zaangażuj mężczyznę od początku – nie mamusię, męża właśnie! Nie odsuwaj go, nie zakładaj że nie potrafi, nie stój nad nim i nie wzdychaj. Kocha dziecko tak samo jak Ty, uczy się wszystkiego od początku tak samo jak Ty, boi się tak samo jak Ty. Angażowanie faceta ma wiele zalet – zbliżysz ojca z dzieckiem, sama odetchniesz i wyjdziesz czasem z domu, on poczuje się ważny i potrzebny – a wiemy jakie to istotne!
- Nie oczekuj sielanki 24 h, ale nie słuchaj też głupot o braku snu przez 3 lata. Dzieci są różne – nie nakręcaj się. Dużo też zależy od Ciebie – od Twojego podejścia, spokoju, atmosfery w domu. Maluch czuje Wasz strach, zdenerwowanie, złość – reaguje na to brakiem snu czy płaczem. Zapewnij więc dziecku i sobie dużo spokoju!
- Dbaj o siebie – bądź kobietą! Idź do kosmetyczki, fryzjera chwilę przed porodem, poczuj się piękna. Nie zapominaj być kobietą będąc mamą. I nie chcę słyszeć, że przy małym dziecku nie ma na to czasu. Serio nie chcę słyszeć! Wszystko jest kwestią dobrego zorganizowania, chęci i…. pomocy partnera, o czym w punkcie 2.
- Nie stawiaj sobie za punkt honoru karmienia piersią czy porodu naturalnego! Uda się – brawo Ty, nie uda się… też brawo Ty. Nie daj sobie wmówić, że coś powinnaś, musisz, że Kasia to karmiła córkę do piątych urodzin, a Krysia rodziła 30 godzin, bo tak należy. Nic nie należy – wszystko zależy od okoliczności.
- Nie określaj sobie sztywnych zasad i nie załamuj się jeżeli czegoś nie zrealizujesz. Jako młoda mama uparłam się, ze nie podam dziecku smoczka. Bałam się wizji dwulatka biegającego wszędzie ze smoczkiem w ustach. Po trzech tygodniach wiecznego karmienia uległam… I co? I świat się nie skończył ? Zabrałam córce smoczek w wieku 7-miu miesięcy i wszyscy mają się dobrze.
- Popytaj koleżanki jak wyglądał ich połóg, na co się przygotować, co może się wydarzyć. Ale pamiętaj – na pewno masz w swoim gronie takie koleżanki, które w swojej głowie rodziły 40 godzin, a w rzeczywistości 4, albo takie dla których macierzyństwo jest końcem życia, albo takie których dziecko „ciągle” płacze…. tych nie pytaj ? Zapytaj takich, które z balansem podchodzą do życia i rodzicielstwa – wierzę, że takie też posiadasz ?
- Uprzedź rodzinę i bliskich o Twoich zamiarach – jeżeli nie masz ochoty na gości w szpitalu, powiedz im o tym. Jeżeli nie masz ochoty na telefony co 45 sekund czy już urodziłaś – też im powiedz. Jeżeli nie chcesz mamusi, babci, cioci, szwagra, kuzynki, sąsiadki na kawie w dniu, kiedy wyjdziesz ze szpitala z maleństwem – tym bardziej powiedz im o tym! ? Albo poproś męża, bo z połączenia Twoich hormonów i konieczności przekazywania swojego zdania innym może wyjść niezły bigos ?
- Daj sobie czas na wszystko. Proś o pomoc. Pytaj. Czasem przychodzi kryzys, czasem będziesz miała dość. Pytaj co robić, poproś przyjaciółkę, siostrę, mamę o chwilę opieki nad dzieckiem. Odpocznij, nie wstydź się tego. I nie czuj się źle – chwilę bezradności ma każdy. Jak mówi, że nie ma to znaczy, ze kłamie ?
- Macierzyństwo wcale nie jest końcem Twojego życia – to dopiero początek! ? I nie słuchaj, że „teraz to dopiero zobaczysz”, „teraz to nie będziesz spać”, „teraz to z domu nie wyjdziesz”. Gó*no prawda! Wszystko zależy od Ciebie i od tego jak sobie własne życie poukładasz.
Trzymam za Ciebie kciuki z całych sił! Będzie dobrze Kochana ?