Na pytanie czy lubię jesień i zimę w pierwszej chwili odpowiadam stanowczo „NIE”. Krótkie dni i brak słońca sprawiają, że
Podsumowanie roku? Sama jeszcze nie wierzę w to, że mamy kolejny rok. 2018 minął jakoś dziwnie ekspresowo i był napchany wydarzeniami do granic wytrzymałości… Ale to były dobre zdarzenia – i to jest cenne! Miniony rok upłynął mi pod znakiem wielu zmian – jedną z takich zmian była totalna zmiana w zakresie urody, pielęgnacji twarzy i ciała, makijażu i dbania o siebie. Zadziała się w mojej kosmetyczce rewolucja! Wiele rzeczy wzięłam pod lupę, czytałam składy, inne rzeczy zwyczajnie wyrzuciłam. Bardzo zmieniłam podejście i zaczęłam kupować świadomie. Zaczęłam też świadomie dbać o siebie. A wszystko to zawdzięczam mojemu absolutnemu kosmetycznemu ulubieńcowi tego roku jakim jest miejskie SPA Regeneracja. Regeneracja ….jest numerem jeden w hierarchii ulubieńców. Dlaczego? Dziewczyny zadbały o mnie kompleksowo, poukładały moją pielęgnację, powiedziały co dla mnie dobre a co złe. Dbają tam o mnie, pamiętają co lubię, wiedzą jak moja skóra reaguje na konkretne zabiegi. Odpoczywam tam! Uwielbiam wieczorne masaże, panujący tam spokój, ciszę i dbałość o intymność. Nie jestem anonimowa – lubię w Regeneracji to, że nie jestem jedną z miliona klientek, o której personel nic nie wie. Witają mnie tam moim imieniem, wiedzą jaką kawę piję, pytają o rzeczy o których wspominałam ostatnio – to bardzo …
Ostatnio byłam chora – nie wyglądałam więc kwitnąco. Na FaceTime zadzwonił do mnie mój największy krytyk i rodzinny esteta – ukochany młodszy braciszek ? U niego co w głowie to na języku, więc po sekundzie rozmowy usłyszałam – „jak Ty wyglądasz? Zrób coś z sobą… Chociaż usta pomaluj albo coś??” ? Pozdrawiam Cię braciszku ? I wtedy przypomniałam sobie o swojej zasadzie i zrozumiałam do jakiego poziomu dbałości o siebie przyzwyczaiłam moich bliskich. Zawsze bardzo dbałam o siebie – w pracy się ze mnie śmieją, że szminka i czerwone paznokcie to mój znak rozpoznawczy, a jak wyjeżdżam w delegację to inni się nie mieszczą do samochodu z powodu mojej kosmetyczki ? To trochę przerysowane, ale częściowo prawdziwe. Od czasu porodu wyznaję zasadę, że zadbana mama to szczęśliwa mama, a szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko ? Może wynika to z kobiecej próżności, ale zawsze bardzo dbałam o siebie – lubię czuć się wypielęgnowana, lubię być zadowolona ze swojego wyglądu. Pamiętam, że już na sali poporodowej (tak! rodziłam w makijażu), lekarz zażartował: „Jeżeli czuje się pani tak, jak wygląda, to chyba mogę wypisać panią do domu” ? Taka jestem, taka jest moja mama, tak samo zadbana jest jej siostra i taką samą …