…. a nawet z dziećmi!? ? Zamiłowanie do jedzenia, kulinarnych eksperymentów, bywania w restauracjach jest częścią mojego życia. Kocham gotować, karmić ludzi i jeść. Uwielbiam też „bywać” w restauracjach i nie wyobrażam sobie, że mogłabym zrezygnować z tej przyjemności tłumacząc to faktem posiadania dzieci. Nie będę jednak ukrywać, że wytworne, eleganckie restauracje, do których chodziłam na randki z mężem przed erą „rodzice” – trochę mnie jednak odstraszały, kiedy miałam wizję niemowlaka na ręku. Oczyma wyobraźni widzę tam jednak eleganckich ludzi z lampką dobrego wina, szukających spokoju i chwili relaksu. I jakoś mi się w to nie wpisuje moja wesoła dwulatka z milionem głośnych pytań na minutę ? Ale! Wszystko jest kwestią podejścia. Po pierwsze – na eleganckie randki z mężem nadal mogę chodzić, dzięki moim rodzicom, którzy zawsze stają na wysokości zadania i chętnie zostają z dziewczynkami. Do eleganckich restauracji również mogę chodzić z dziećmi, ale może bardziej w porze obiadu niż kolacji. Do wszelkich innych restauracji również zamierzam chodzić z dziećmi i uczyć je kultury jedzenia. I ostatnia sprawa – można też znaleźć restaurację, która w całej swej wytworności otwiera swoje drzwi dla rodzin z dziećmi, ma specjalne menu dla maluchów i tyle pomysłów na małego gościa, by jego …