#mamczasdlasiebie Styl życia

Mam czas dla siebie – masz prawo, a nawet obowiązek tak powiedzieć!

Mam czas dla siebie – mówisz tak czasem?

Spotykam się z wieloma matkami – zawodowo, prywatnie, przypadkowo. Każda z nich ma mnóstwo rzeczy na głowie – dom, dzieci, pracę zawodową, obowiązki, pasje.

Wiele je różni – podejście do życia, sytuacja finansowa, relacja z partnerem. Jedne narzekają, inne działają. Jedne są cały dzień z dzieckiem w domu – zajmują się maluchem, piorą sprzątają, gotują, prasują, robią zakupy. Inne idą do pracy, wracają i robią dokładnie to samo, tylko wieczorami. Wszystkie mamy mnóstwo na głowie i nie licytujmy się, która ma więcej!

Łączy nas jeszcze jedno – nie myślimy o sobie. Nie myślimy o czasie dla siebie. Wstydzimy się powiedzieć #mamczasdlasiebie.  Mała część kobiet, które znam ma świadomość tego, że mamy prawo, a nawet obowiązek odpocząć, pomyśleć o sobie, znaleźć chwilę na relaks.

Nie wiem czy pamiętacie moją wakacyjną akcję #mamczasdlasiebie, w której pokazywałyście jak z tego czasu korzystacie. Namawiałam Was wtedy gorąco do tego, aby próbować znaleźć chociaż chwilkę, aby odpocząć, zrelaksować się, zadbać o urodę. Jedną z Was wysłałam w nagrodę do SPA ? Akcja tak mi się spodobała, że postanowiłam iść o krok dalej!

Spotkałam się z Dominiką z Pomogę Ci Mamo i zaczęłyśmy rozmawiać o polskich matkach. O naszych problemach, mentalności, o zachowaniach. Stwierdziłyśmy „zróbmy coś razem dla mam!” I wywiązała się z tego ciekawa rozmowa. Zobaczcie same ?

Dominiko, jak myślisz, z czego to wszystko wynika? Dlaczego nie myślimy o sobie, dlaczego nie sprawiamy sobie małych radości? Czy powodem może być to, że trochę się wstydzimy pomyśleć o sobie? Że czujemy się wtedy złymi matkami, bo „miałyśmy czelność” sprawić przyjemność sobie, a nie dziecku?

Poczucie winy – to jest główny sprawca. Mamy ogromne wyrzuty sumienia i czujemy się złą mamą, kiedy zajmujemy się sobą, a nie dzieckiem. Bo przecież dziecko jest najważniejsze. Owszem, jest! Ale co z nami? Czy mamy już na zawsze zrezygnować z dbania o siebie? Nie myślimy o tym, że nasze dziecko woli mamę, która jest uśmiechnięta, zadowolona, wypoczęta, bo wtedy samo z tego więcej czerpie i chłonie nasz stan emocjonalny. Natomiast jeśli o to nie dbamy, to atmosfera w domu robi się napięta, pojawiają się przykre emocje, sytuacje – paradoksalnie wszystko to, czego chcemy uniknąć.

Zastanawiam się czy mamy zdają sobie sprawę z tego jak odrobina zdrowego egoizmu jest nam potrzebna. Kiedy ostatnio się widziałyśmy rozmawiałyśmy o dzbanuszku i ratowaniu dziecka w samolocie – pamiętasz? Bardzo mi się to spodobało, bo idealne obrazuje problem! Ciągle dajemy coś od siebie innym, nie myśląc o tym, czego potrzebujemy same. Rozwiniesz temat dzbanuszka?

Oj tak! Metafora dzbanuszka jest moją ulubioną ? Chodzi o to, abyśmy wyobraziły sobie człowieka jako dzbanek. Mama jest dzbankiem, który nalewa każdemu po trochu: do dzbanka dziecka, do dzbanka męża, do dzbanka przyjaciółki, do dzbanka rodziców. I co się dzieje w pewnym momencie? Dzbanek jest pusty, nie ma z czego nalewać… My chcemy cały czas dawać nie uzupełniając się. Doprowadzamy się do skrajnego wyczerpania, bo myślimy, że jeszcze dajemy radę, że jeszcze jakoś pociągniemy. Tylko, że w pewnym momencie może być za późno i pojawiają się sytuacje oraz emocje, o których wspomniałam przy poprzednim pytaniu. To, że w tym momencie daję radę, nie oznacza, że nie muszę się sobą zajmować, bo bardzo łatwo jest dotrzeć do dna dzbanuszka…

A sytuacja z samolotu? Też bardzo namacalnie pokazuje jak to działa. Komu zakładamy maskę w sytuacji awarii? SOBIE! Nie dziecku! Jeśli zrobimy odwrotnie, zginiemy, a nasze dziecko sobie bez nas nie poradzi.  Najpierw my, dopiero potem możemy ratować nasze dziecko.

Tak sobie myślę, że kolejna ważna kwestia mająca wpływ na naszą postawę to otoczenie! Mąż, rodzice, teściowie… O partnerze będziemy jeszcze rozmawiać w kolejnej części naszego projektu, ale teraz po głowie chodzą mi nasze mamy i teściowe, ojcowie i teściowie. Odnoszę takie wrażenie, że duże znaczenie ma tutaj model rodziny w jakiej się sami wychowaliśmy oraz to, że czasy się zmieniają. Kiedyś głównym obowiązkiem kobiety było zajmowanie się domem. Mąż pracował zawodowo, przynosił pieniądze i miał prawo być zmęczony. W takich realiach żyli nasi rodzice – może dlatego to pokolenie tego nie rozumie? Kiedyś miałam chwilę słabości i zaczęłam narzekać przy bliskich, że miałam ciężką noc, bo dziewczynki się budziły, miały gorączkę itd i po takiej nocy, a potem całym dniu jestem bardzo zmęczona. W odpowiedzi usłyszałam, że czym ja ja mogę być zmęczona… przecież to mój mąż był w pracy, więc po pracy musi odpocząć. Oj zabolało… Myślisz, że powinnyśmy z tym walczyć, próbować zmieniać?

Jak najbardziej nasi rodzice oraz teściowie odgrywają tu swoją rolę. Przecież podejście do tego tematu jest przekazywane z pokolenia na pokolenie. I jest nam to narzucane, ta konieczność zajęcia się domem, a nie sobą… bo rodzina najważniejsza. Tylko, że czasy się zmieniły i cały czas się zmieniają. Z czego osobiście bardzo się cieszę, choć jeszcze ogrom pracy przed nami, aby zrozumieć, że musimy dbać o siebie, o swoje emocjonalne doładowania, bo jesteśmy równie ważne! Czy warto z tym walczyć, z tymi „przytykami“? Myślę, że szkoda energii. Lepiej tą energię zainwestować w siebie ? Nasze dzieci na pewno nam za to podziękują.

A koleżanki, Internet? Myślisz, że oni mogą mieć znaczenie? To, że ciągle się porównujemy? To, że w Internecie zalewa nas fala „narzekactwa” i modnego ostatnio „nieperfekcyjnego macierzyństwa“? To, że licytujemy się na to która mniej spała, która ma mniej czasu, która wypiła bardziej zimną kawę? I odwrotnie – ten medialny perfekcjonizm. Wszystko czyste, różowe, idealne – myślimy sobie „przecież ja nigdy nie będę miała tak jak ona“ i tak się zapętlamy w swojej „nieperfekcyjności” i braku czasu.

Internet, wbrew pozorom, wyrządza nam największą szkodę. Bo to jest coś, co jest wszechobecne. Żyjemy w mediach społecznościowych, telefonu prawie nie odkładamy. Non stop czytamy, oglądamy i się nakręcamy… bez sensu się porównujemy i w końcu odpuszczamy.

Jak patrzę na to wszystko to sobie myślę, że w dużym stopniu same sobie robimy krzywdę. Same nie chcemy wygospodarować czasu dla siebie. Bronimy się tym, że dzieci pochłaniają nas od świtu do nocy. Że nie mamy czasu, pieniędzy, ochoty bo jesteśmy zmęczone. A przecież czas dla siebie to nie musi być cały weekend w SPA… chociaż kto by nie chciał! To nie muszą być setki złotych. To może być kawa wypita w spokoju rano zanim dzieci się obudzą. To może być chwila oddechu, kiedy dziecko ma drzemkę. To może być domowa maseczka w czasie wieczornej kąpieli. To może być dziecko zostawione w sobotę z tatą na pół godziny i nasz samotny jogging. Możliwości jest tak wiele… Czy to tylko mój złudny optymizm?

Często słyszę „Daj spokój, nie mam czasu, doba jest za krótka“. Wiem coś o tym, sama jestem mamą i nie raz brakuje mi dodatkowych godzin, ale to nas nie zwalnia z odpowiedzialności za siebie. Tak, tak! Z odpowiedzialności za siebie, bo jesteśmy odpowiedzialne nie tylko za nasze dzieci, ale również za nas samych. Nasze dzieci nas potrzebują zdrowych, wypoczętych, szczęśliwych. I pomijając sytuacje losowe czy różne choroby, mamy na to wszystko wpływ.

Poza tym, nasze dzieci uczą się przez modelowanie. Obserwują nas i na podstawie naszych zachowań tworzą swoje przekonania oraz wiedzę dotyczącą funkcjonowania tego świata. Czego się nauczą od niedbającej o siebie mamy? Tego, że nie trzeba o siebie dbać, że trzeba się poświęcać innym. Czy tego właśnie chcemy dla naszych dzieci? Żeby odpuściły troskę o siebie samych? Jestem przekonana, że nie.

Dziewczyny! Apelujemy – pomyślcie o sobie, zanim Wasz dzbanuszek będzie już zupełnie pusty. I pamiętajcie, że dbanie o siebie to nie tylko uroda. Dbanie o siebie to dbanie o swoje zdrowie, o swoją psychikę, o swoje ciało, o swój żołądek… ? Chcemy Was do dbania o siebie dodatkowo zmobilizować. A co mobilizuje lepiej niż prezenty? Będą więc prezenty!

ZASADY:

Pokażcie nam na zdjęciu w social media jak znajdujecie chociaż 5 minut dla siebie, jak odpoczywacie, jak czytacie książkę, jak pijecie kawę, jak jecie czekoladę bez dzieci, jak umawiacie się z koleżanką, jak najzwyczajniej na świecie robicie sobie drzemkę w ciągu dnia lub jak robicie cokolwiek innego tylko dla siebie.

Oznaczcie takie zdjęcie hasłem #mamczasdlasiebie.

Oznaczcie też nasze profile:

Instagram: Mum’s Life oraz Pomogę Ci Mamo

lub

Facebook: Mum’s Life oraz Pomogę Ci Mamo

Pamiętajcie! Wasze posty muszą być publiczne, byśmy mogły je zobaczyć.

CZAS TRWANIA:

5 listopada – 16 grudnia

NAGRODY:

Wybierzemy dwie z Was i nagrodzimy!

Gotowe do działania? Mocno Wam kibicujemy Kochane!

Chcesz wcześniej wiedzieć o nowych postach? Zapisz się do newslettera.

You Might Also Like

Brak komentarzy

Odpowiedz


26 + = 36